Przed weekendem pojawiły się alerty o bardzo silnych wybuchach na Słońcu. Informacje były bardzo pozytywne bo oznaczały, że pojawi się zorza polarna nad Polską. Astronomowie i fotografowie już wiedzieli co się święci i pakowali sprzęt do wypraw za miasto.
Zorza polarna nad Wielkopolską
Ostatni weekend przebiegał w naszym kraju pod znakiem szaleństwa zorzowego. Okazało się, po publikacji pierwszych zdjęć w internecie, że chyba połowa rodaków postanowiła zobaczyć zorzę na własne oczy.
Serio. Będąc przez chwilę na sporym punkcie widokowym koło Sierakowa miałem okazję zobaczyć, że w tym tylko miejscu było znacznie więcej samochodów niż zimą na plaży Skagsanden. A jest to najczęściej fotografowana plaża na norweskich Lofotach, gdzie niemal o każdej porze można spotkać amatorów niesamowitych widoków i zielonego nieba.
Ale ten punkt widokowy nie był wyjątkiem. Jadąc po zmroku drogami można było co chwilę zauważyć na poboczach samochody i ludzi, którzy gapią się w niebo na polach.
Zorza polarna nad Polską – kiedy ponownie?
Złe wiadomości są takie, że burza słoneczna jaka dotarła do Ziemi e ostatnich dniach jest ekstremalnie rzadka. Zorzę można było obserwować nawet na południu Europy czy na Florydzie. Ostatni raz zorze o takim zasięgu i intensywności były ponoć obserwowane w… 2003 roku. A ponieważ były to czasy, gdy zorzą mało kto się jeszcze interesował to także mało kto jej wypatrywał wtedy.
Wskaźnik KP9, określający (dla naszych potrzeb tak to ujmijmy) zasięg możliwej, choć teoretycznej, obserwacji zorzy występuje wyłącznie przy burzy słonecznej o sile G5.
Zgodnie z tym co podaje amerykańska agencja NASA, w 11-letnim cyklu słonecznym są średnio tylko 4 dni (CZTERY) gdy występuje tak ekstremalna burza geomagnetyczna. Cykl ma w zaokrągleniu 4000 dni, zatem oznacza to, że średnio taka burza ma szansę się pojawić co 1000 dni. A nawet jeśli się pojawi to jej obserwacja ze względu na różne warunki atmosferyczne itp. wcale nie musi się udać.
Dodatkowo problemem jest to jak skierowany jest tzw. koronalny wyrzut masy na Słońcu. Jeśli wybuch jest skierowany ku Ziemi, będzie z tego najprawdopodobniej zorza. Jeśli jednak wybuch będzie skierowany w bok to niezależnie od jego skali na Ziemi nie zobaczymy nic. W momencie gdy to piszę na Słońcu miał miejsce wybuch o sile kilkukrotnie większej niż zeszłotygodniowe. Niestety ten był skierowany zupełnie nie w naszą stronę, zatem nie zobaczymy kolejnej burzy G5 nad Ziemią.
Zatem jeśli zależy wam na zobaczeniu takiej zorzy na własne oczy to albo musicie uzbroić się w pokłady cierpliwości… albo polecieć zimą do Skandynawii. Tam zwykła burza G1 potrafi dawać takie efekty jak poniżej.
Oczywiście możliwe są okazjonalne skrawki zorzy w postaci kolorowej plamy czy paska zieleni nad horyzontem. Jednak nie mają one wiele wspólnego z oglądaniem takiego zjawiska jak ostatnio.