Każdy przewodnik turystyczny powinien się zaczynać od ostrzeżenia: Turysto nie daj się oszukać. Na podróżników na każdym kroku czekają nie tylko zapierające dech atrakcje, ale także zagrożenia. Zobacz co ukrywa booking.com, poznaj pułapki zastawione na podróżników na każdym kroku. Część z nich polega na niedomówieniach, ukrywaniu informacji o usługach. Ale można także stracić sporo pieniędzy trafiając na oszustów. Oto niektóre nieoczywiste zagrożenia czyhające na podróżników, nawet już na etapie planowania podróży.
Co ukrywa booking.com?
Jakiś czas temu opisywałem dość szczegółowo sytuację z fałszywym noclegiem w Nowym Jorku. Nie będę tutaj przytaczać całej historii, w skrócie na stronie booking.com był sprzedawany nocleg, który nie istniał. Szczegółowo o tym przeczytasz w poście Fałszywy apartament na booking.com.
Ostatecznie ten akurat apartament dość szybko zniknął z oferty, ale on powinien wzbudzić podejrzenia moderatorów bookingu już na etapie dodawania do serwisu. Więc prawdopodobnie nikt tego nie weryfikował, a weryfikację obiektu zrobili dopiero oszukani turyści, którzy na miejscu nie znaleźli zarezerwowanego obiektu.
Ale okazuje się, że booking ukrywa także negatywne komentarze. Jeśli wejdziecie na stronę dowolnego hotelu czy apartamentu to być może zechcecie przeczytać doświadczenia poprzednich turystów.
Poniżej przykład jednego hotelu z USA. Jego średnia ocena to 5,3 – w skali od 1 do 10. Czyli jest to generalnie hotel od którego należałoby się trzymać z daleka. Z resztą potwierdzają to te świecące na czerwono słupki.
Ale interesują nas oceny. Jest tam mnóstwo różnych opcji, z których prawie nikt nigdy nie będzie korzystać. A pod nimi jest lista ocen – zwróć uwagę, że oceny i opinie są rewelacyjne. Średnia z tych 3 ocen wychodzi powyżej 9, a hotel ma tymczasem średnią 5,3. Więc coś tu musi być nie tak.
Nad opiniami jest informacja, że włączone jest sortowanie wg najtrafniejszych ocen. Serio? Najtrafniejsze to chyba są te odpowiadające średniej ocenie hotelu, a nie topowe oceny.
I wiesz co? Tak jest w absolutnie każdym hotelu. Booking.com domyślnie wyświetla nie najtrafniejsze oceny tylko najwyższe. Bo przecież chodzi o to żebyś zarezerwował, a nie poszedł dalej.
Jeśli zmienić sortowanie z opcji najtrafniejsze na najnowsze opinie to dopiero wtedy okazuje się skąd się bierze średnia ocena. W tym przypadku średnia z tych 4 ostatnich ocen to 4,25 a więc jeszcze mniej niż podawana przez booking 5,3.
Możesz to sprawdzić sam – link do hotelu w Williams.
A w tym miejscu trzeba jeszcze dodać, że jak się wydaje booking.com wylicza średnią ze wszystkich ocen pozostawionych dla danego hotelu w tym serwisie. Nietrudno sobie wyobrazić, że hotel kilka lat wcześniej mógł mieć nowsze wyposażenie, inny personel.
Zatem jeśli już chcesz zweryfikować to jaka jest średnia ocen to zdecydowanie sprawdzaj te ostatnio wystawione, a nie te które chce tobie pokazać booking.com.
Hotel albo… dom weselny
Kolejny sposób na oszukiwanie turystów jest także związany booking.com, ale w tym przypadku akurat chyba nie ma żadnej winy tego pośrednika.
Pokażę go na przykładzie miejsca, które nazywa się Nad Stawem i które na booking.com występuje jako hotel.
Jadąc w ubiegłym roku późnym wieczorem w okolicy hotelu postanowiłem gdzieś zanocować. Na stronie booking.com okazało się, że w promieniu 50 kilometrów dostępny jest tylko ten jeden hotel. Ponadto dostępny był ostatni pokój i była to opcja zapłać z góry.
Zatem dokonałem szybko rezerwacji. Godzinę później podjechałem pod ów „hotel”. Na miejscu okazało się, że trafiłem w środek nie jednego ale dwóch wesel. Parking przed budynkiem był zastawiony chyba setką samochodów, pomiędzy którymi biegały dzieci i pijani ludzie.
W tzw. recepcji nikogo nie było, doczekałem się na jakąkolwiek obsługę dopiero po 20 minutach. O dziwo w pokoju było dość cicho i postanowiłem jednak tam nocować. Okazało się, że to był błąd. Po kolejnych 20 minutach, kiedy wziąłem prysznic i miałem nadzieję zasnąć okazało się, że najprawdopodobniej w sali pode mną była wcześniej jakaś przerwa. I przez kolejne godziny byłem męczony dudnieniem w rytmie najbardziej upierdliwych weselnych kawałków.
Gdy w końcu udało mi się zasnąć w jakiejś przerwie wydawało się, że to koniec tych wątpliwych atrakcji. Ciąg dalszy zaczął się już o 7 rano kiedy wszystkie bąbelki zwiezione na wesela zostały wypuszczone z pokojów i galopowały stadami po korytarzach drąc się z uciechy na całe gardła.
Później sprawdziłem i okazało się, że ów „hotel” występuje w googlach już pod inną nazwą – jako dom weselny. A dodatkowo właściciele tego przybytku oszukują klientów – nie wystawiają faktur.
Taka sytuacja zdarza się w coraz większej ilości miejsc noclegowych, zwłaszcza poza dużymi miastami. Ich właściciele żeby więcej zarobić sprzedają noclegi mając świadomość, że tego dnia jest u nich wesele i nie da się wtedy wyspać, o tzw. ciszy nocnej już nie wspominając.
Dlatego warto w takich przypadkach sprawdzać miejsce, w którym chcecie spać, także poza systemami rezerwacyjnymi takimi jak booking.com. Zwłaszcza jeśli chcecie tam zanocować w weekend, bo wtedy prawdopodobieństwo trafienia na wesele jest największe.
Kliknij w droższe bilety!
Kolejnym sposobem na naciąganie turystów jest sprzedaż droższych biletów. Tutaj posłużę się przykładem biletów do najsłynniejszego portugalskiego kompleksu zamkowego – Pena Palace.
Jeśli chcesz kupić bilet to oczywiście wpiszesz w wyszukiwarkę hasło „Pena tickets”, to oczywiste i zrozumiałe. Jednak w momencie otrzymania wyników tego wyszukiwania nieświadomie możesz stanąć przed wyborem czy dać się naciągnąć czy nie. Oto jak będzie wyglądać lista z wynikami:
Jak widać pierwsze trzy wyniki na liście są sponsorowane. Czyli mówiąc wprost te strony zapłaciły by się znaleźć na samej górze. Dlaczego? Bo na tym zarabiają.
Większość ludzi kliknie na pierwszy link o nazwie Pena Palace Tickets nie bardzo zdając sobie nawet zdanie z tego, że nie wchodzą na oficjalną stronę zamku. Dodatkowo obok linku jest hasło reklamowe Official Ticket Partner, które w oczywisty sposób sugeruje, że jest to strona zamku. A to nie jest prawda, to operator, który sprzedaje bilety do zamku, podobnie jak jeszcze co najmniej kilku innych pośredników.
Jakie są konsekwencje kliknięcia w ten pierwszy link? Za bilet niemal na pewno zapłacisz drożej. A jak to działa? Proszę bardzo, poniżej cennik biletów z tej właśnie strony:
Skupię się na ostatniej opcji, żeby nie omawiać wszystkiego. Oto jakie są różnice pomiędzy zakupem na tej stronie w porównaniu z oficjalną stroną zamku w Penie?
- cena dla dorosłego 23,50€ – na oficjalnej stronie 22,85€ jeśli kupujesz na ostatnią chwilę, jeśli kupujesz z wyprzedzeniem to cena wynosi 19,85€
- cena dla osób w wieku 6-17 jak dla dorosłego 23,50€ – na oficjalnej stronie odpowiednio 20,85€ i 18,15€
- dostępne godziny to najwcześniej 12:00 – na oficjalnej stronie można wybrać nawet 9:30
Jak widać kupowanie przez tego pośrednika jest w każdym przypadku droższe, nie ma zniżek dla młodych osób i jest ograniczony dostęp godzin. Oczywiście nie jest to jakaś astronomiczna kwota, ale trafiając na takie promowane linki z wyższymi cenami w czasie całego wyjazdu możesz przepłacić o setki złotych.
Bilety na darmowe atrakcje
Jedną z całkowicie darmowych atrakcji w Nowym Jorku jest wycieczka promem płynącym z Manhattanu na Staten Island. Jest to popularna atrakcja, bo prom przepływa w okolicy Statuy Wolności. I jeśli ktoś chce zobaczyć symbol Nowego Jorku, ale nie ma ochoty płacić 25$ za rejs do Statuy, to jest to idealne rozwiązanie.
Jednak część osób, mniej zorientowanych może paść ofiarami oszustwa. Przed przystanią promową na Manhattanie, skąd odpływają darmowe promy na Staten Island stoją oszuści.
Oni często mają na sobie zawieszone tablice, mają pliki biletów, wyglądają podobnie i szczerze mówiąc można uwierzyć, że faktycznie sprzedają prawdziwe bilety. Potrafią przekonać nieświadomych turystów, że powinni wydać kilka dolarów na bilety na darmowy prom.
Jak widać, warto przed wyjazdem w nieznane miejsce ogarnąć to jakie są opłaty za atrakcje i przede wszystkim jeśli już coś kupować to w oficjalnej kasie, a nie u ulicznego sprzedawcy.
Z resztą w Nowym Jorku na turystów czyha więcej oszustów: rzekomi raperzy sprzedający na płytach CD swoją twórczość na Times Square, fałszywi buddyjscy mnisi, którzy zbierają pieniądze na swoje rzekome świątynie czy wreszcie fałszywi sprzedawcy biletów na przedstawienia na Broadwayu.
Zniszczony apartament
Kilkanaście dni temu znajomi po udanym tygodniowym pobycie na południu Hiszpanii wrócili do domu. Wynajmowany przez nich apartament był fajny, pogoda wymarzona. Ale dwa dni później właściciel apartamentu poinformował ich, że blokuje im kaucję w wysokości 1000€, bo w apartamencie są zniszczenia.
Na dowód przysłał im m.in. zdjęcie kabiny prysznicowej z wyjętymi drzwiami. Tyle, że oni niczego nie zniszczyli, gdy opuszczali apartament drzwi były tam gdzie powinny, czyli na kabinie prysznicowej. Dodatkowo jako dowód kolejnych zniszczeń dostali zdjęcie jacuzzi, na dnie którego była dosłownie szczypta piasku.
Od tego momentu zapadła cisza, a na jakiekolwiek próby kontaktu właściciel przestał reagować. Dopiero po ostrym mailu, w którym znajomi zagrozili mu zgłoszeniem sprawy na policję zaczął się ponownie odzywać. I co się okazało? Nie ma już problemu zniszczeń, zarówno łazienka jak i jacuzzi nie wymagają napraw.
Jednak oszust nie mógł sobie do końca odpuścić naciągania i potrącił z kaucji 50€ za rzekomo dodatkowo konieczną godzinę sprzątania.
Problem w tym, że moi znajomi wyjeżdżając nie podejrzewali, że właściciel apartamentu będzie chciał ich naciągnąć na dodatkową kasę i nie zrobili jakiejkolwiek dokumentacji miejsca. Dlatego zawsze, absolutnie zawsze wyjeżdżając z takich miejsc róbcie zdjęcia przed opuszczeniem apartamentu – żeby się zabezpieczyć przed próbami takich oszustw.
Co ukrywa booking.com i inne pułapki na turystów
To tylko kilka przykładów tego jakie pułapki są zastawione na portfele turystów. Dzięki wiedzy o tym co ukrywa booking.com może uda się wam uniknąć niektórych z tych pułapek.
Osobną kategorią oszustw są te, które próbują wymuszać na turystach wypożyczalnie samochodów, ale to już temat na osobny post.
Jeśli także próbowano was oszukać w czasie podróży to podzielcie się tym w komentarzach, warto przestrzec innych przed napotkanymi cwaniakami.
Post zawiera linki afiliacyjne.