Najlepsze modelki z całego świata, aktorki, celebryci to powinna być gwarancja fantastycznej imprezy, epickich zdjęć. Tyle tylko, że jeśli sprawdzić to są to oszustwa na warsztatach fotograficznych.
POMYSŁ NA OSZUSTWO
Oszustwo tak naprawdę jest dość banalne, jednak spora część potencjalnie zainteresowanych może się dać na nie nabrać.
Pomysł można porównać do sprzedaży samochodu. W ogłoszeniu widzisz nowego mercedesa, oczyma wyobraźni już widzisz siebie i Halinę za jego kierownicą. Szyk, przepych i zieloni z zazdrości sąsiedzi. Lecisz do banku organizować kasę i gnasz do sprzedawcy.
Ale jak przyjeżdżasz na miejsce to okazuje się, że no cóż… mercedes to była tylko inspiracja, do sprzedaży jest co prawda coś co ma 4 koła, kierownicę, a nawet klakson… ale nazywa się Trabant i stoi – o tam! – pod płotem.
Dokładnie na tej zasadzie działa grupa osób, która organizuje warsztaty fotograficzne.
PODOBNO NAJLEPSZE WARSZTATY NA ŚWIECIE
Co kilka tygodni na grupach fotograficznych pojawiają się ogłoszenia zapraszające na pewne warsztaty fotograficzne zarówno w Polsce jak i w wielu miejscach Europy.
Można je rozpoznać po tym, że są napisane nie do końca po polsku – zarówno ortograficznie jak i gramatycznie. Ponadto w ogłoszeniach zwykle jest mnóstwo emotikonów oraz angielskojęzycznych zwrotów. Dalsza część wpisu dotyczy tych właśnie osobliwych warsztatów.
Ogłoszenia nie zawierają jednak żadnych konkretów, np. zapewniają o tym, że pozować będą doświadczone modelki, ale nie wiadomo jakie.
Informacje dotyczące wyjazdów są jeszcze bardziej mgliste bo nie ma w nich zawartych żadnych informacji o noclegach. No może nie do końca, na jednej ze stron jest szczegółowo opisane zakwaterowanie – „nocujemy koło Jeziora Skadarskiego”.
Prawda, że wystarczy? Może to będzie fikuśny namiocik na plaży, albo 10 osobowy pokój w hostelu. Kto to wie 🙂
KONIECZNIE PRZECZYTAJ REGULAMIN
Dla niepoznaki zamieszczono także grafikę, na której znalazł się tekst o tym by przeczytać regulamin. Uff! Więc będzie można się dowiedzieć wszystkich szczegółów! Taaaaa.
Ale regulaminu na tej stronie nigdzie nie ma. To sposób by nieco bardziej uwiarygodnić tą imprezę.
Oczywiście nie ma też żadnych danych kontaktowych, adresu firmy, numeru telefonu. Jest tylko formularz kontaktowy, po wypełnieniu którego wysyła się maila do… kogoś.
Organizatorzy za to zapewniają chętnych, że nie muszą się martwić o swoje pieniądze bo przed wyjazdem muszą wpłacić tylko 200€, a reszta na miejscu. Oczywiście nie ma w ogóle informacji za co trzeba będzie na miejscu zapłacić.
A KTO TO JEST GLENN CLOSE?
Dokładnie to pytanie mogliby sobie zadać organizatorzy owych warsztatów. Na screenie z ich instagrama widać, że jedną ze swoich imprez reklamowali zdjęciami… aktorki wielokrotnie nominowanej do Oscara.
To prawda, że Glenn Close nie gra już w największych kasowych hitach, ale na pewno też wraz z córką – Annie Starke – nie wybrały się do Polski pozować na warsztatach fotograficznych. Z pewnością też nie zezwoliły na użycie ich zdjęcia do reklamy warsztatów.
To zdjęcie jest za to w ogromnej ilości na rosyjskojęzycznych tablicach na Pintereście i zapewne stąd wziął się u organizatorów pomysł by go użyć .
KOMU JESZCZE UKRAŚĆ ZDJĘCIE?
Rozglądając się po ofercie warsztatów fotograficznych w internecie zapewne trafiacie na różnej jakości zdjęcia. I to czy zdjęcia, jakimi reklamuje się dany fotograf, się wam podobają ma wpływ na to czy zechcecie skorzystać z jakiejś oferty czy nie.
Słusznie. To naturalny i całkowicie oczywisty sposób wyboru oferty.
A gdyby ktoś was próbował namówić na to, żebyście założyli opaskę na oczy i wybrali warsztaty, na które pojedziecie, z zamkniętymi oczami? Taaaaa jasne.
Jednak organizatorzy omawianych warsztatów wpadli dokładnie na taki pomysł. Tyle, że nie powiedzieli wam, że macie opaskę na oczach. A to co widzicie to tak naprawdę zupełnie nie to. Brzmi jak w Matrixie? To którą tabletkę teraz wybieracie – czerwoną czy niebieską?
Skoro (chyba) wybraliście tą czerwoną tabletkę to musicie wiedzieć, że organizatorzy tych warsztatów reklamują je najprawdopodobniej wyłącznie kradzionymi zdjęciami. Wszystkie zdjęcia jakie dotąd widziałem w opisach ich imprez były ściągnięte z internetu.
Promując na przykład imprezę fotograficzną w uprawie lawendy użyli całkiem fajnych zdjęć. Byłem jakiś czas temu na tej właśnie plantacji (Lawendowe Zdroje). Jej właścicielka po zobaczeniu zdjęć z reklamy warsztatów pierwsze słowa jakie powiedziała brzmiały „to nie u nas!”.
Na stronach reklamujących swoje warsztaty organizatorzy zamieszczają też mnóstwo dobrej jakości zdjęć, które są ściągane z firm odzieżowych, sklepów internetowych itp.
W innym miejscu na zdjęciu (lewy górny róg) widać nawet ceny ze sklepu internetowego, z którego ściągnięte zostało zdjęcie.
Takich przykładów są setki, nie ma sensu wszystkich tutaj przywoływać. Ich wspólną cechą jest to, że organizatorzy nie mają absolutnie nic wspólnego z powstaniem tych zdjęć.
PODSUMOWANIE – OSZUSTWA NA WARSZTATACH FOTOGRAFICZNYCH
Nie pojawiła się tutaj nazwa organizatorów tych warsztatów – z tego powodu by nie zwiększać im oglądalności strony. Jeśli komuś będzie bardzo zależało to z pewnością znajdzie.
Jednak na tym przykładzie chcę pokazać żebyście zwracali uwagę na to jak wyglądają ogłoszenia i strony warsztatów, z których chcecie skorzystać. Czy są tam jakiekolwiek dane, które można obiektywnie sprawdzić.
Tak naprawdę na tym by strona była wiarygodna zależy też każdemu solidnemu organizatorowi warsztatów. Umieszcza tam kontakt do siebie, żeby zainteresowana osoba łatwo mogła się skontaktować i zapytać jeśli ma jakieś wątpliwości.
Natomiast korzystając z ofert takich jak pokazałem powyżej możecie wydać setki (albo i więcej!) złotych na coś czego wcale nie chcieliście kupić. A na dodatek nie bardzo będziecie mieli od kogo domagać się zwrotu pieniędzy.
Glenn Close nigdy nie zdobyla Oscara – tak btw …
Fakt! Dzięki za zwrócenie uwagi. Była tyle razy nominowana, ze mi się to pokręciło. Poprawiam, jeszcze raz dzięki 🙂