Latanie dronem w Stanach wymaga często wielu zezwoleń. Ale naprawdę warto się o nie postarać lub po prostu odpuścić zdjęcia z powietrza, bo kary za latanie dronem w USA potrafią być naprawdę szokujące.
Zdarzyło się wam widzieć drony, które latały w miejscach niedozwolonych? Pewnie nie raz. Sporo osób ma dość swobodne podejście do zakazu lotów czy ograniczeń jakie dotyczą latania w szczególnych miejscach.
Niedawno pisałem o tym, że w budynek WTC w Nowym Jorku uderzył dron. Spora część komentarzy bagatelizowała w ogóle sprawę. Najczęstsze komentarze były typu „i co takiego się stało”.
Ale zdarzały się też komentarze, że potencjalne 1.000$ kary za latanie nad Manhattanem „brzmi jak promocja”. Mało tego były osoby, które pokazywały swoje filmy robione dronami, które ewidentnie znajdowały się nad Manhattanem, a więc w obszarze zakazu całkowitego lotów.
Dla ścisłości należy wyjaśnić, że za start lub lądowanie dronem nad Manhattanem jest kara 1.000$ lub 90 dni aresztu, albo obie te kary łącznie. Więcej o tym incydencie przeczytacie w poście Dron uderzył w World Trade Center.
LATANIE NAD FILADELFIĄ ALBO… MIESZKANIE
Serio, ten nagłówek ma sens, zaraz się przekonacie. Pewien mieszkaniec – Filadelfii właśnie – uznał być może (na podobnej zasadzie jak dzielny autor komentarza), że 1.000$ mandatu od policji to promocyjna cena i nie będzie sobie głowy nią zaprzątał.
Regularnie latał nad miastem, bez pozwolenia, bez zgłaszania lotu, bez respektowania żadnych prawnych regulacji.
Jednak ów mieszkaniec Filadelfii raczej nie wziął pod uwagę, że udostępniając potem te zdjęcia w internecie zdobędzie nie tylko sławę. Albo raczej nie do końca taką sławę, której oczekiwał.
Mianowicie zainteresowała się nim Federalna Administracja Lotnictwa (FAA). Cierpliwie przeanalizowali loty, z których nagrania zostały udostępnione.
Co wyszło z tych ustaleń? Otóż po pierwsze pilot nie miał uprawnień do latania zdalnie sterowanym statkiem powietrznym. W czasie udokumentowanych 26 lotów naruszał wręcz hurtowo ograniczenia.
Latał za blisko budynków, nad ludźmi, w nieodpowiednich warunkach pogodowych, a także w strefach, w których nie miał prawa się pojawić bo były to strefy zakazu jakichkolwiek lotów.
No i cóż? Urzędnicy FAA podsumowali radosnego pilota drona na tyle naruszeń przepisów prawa, że łączna suma kar wyniosła… 182.000$. Za taką kwotę można od ręki kupić 2-pokojowe mieszkanie w Filadelfii, w budynku z początków ubiegłego wieku.
Dla lepszego ogarnięcia tej kwoty wyobraźcie sobie, że można za nią wykupić niemal 730 lotów komercyjnych samolotem nad Filadelfią. A tak – najbliższe kilka lat będzie spłacać kredyt na karę za beztroskę.
KARY ZA LATANIE DRONEM W USA
Całkiem sporej grupce turystów wydaje się, że na rozległych, czasem pustych przestrzeniach amerykańskich parków narodowych latanie dronem może pozostać niezauważone. I bardzo często się mylą.
Spójrzmy na to na przykładzie Yellowstone National Park. Duński turysta , który odwiedzał Grand Prismatic Spring w Yellowstone został podsumowany przez sędziego za nielegalny lot na ponad 3.000$. Z kolei niemiecki turysta za utopienie drona w Yellowstone Lake dostał mandat w wysokości 1.600$.
Obecne regulacje przewidują kary za latanie dronem w parkach narodowych w wysokości do 5.000$ oraz do 6 miesięcy więzienia.
Jeszcze większym szaleństwem (zwłaszcza finansowym) jest latanie w pobliżu infrastruktury krytycznej czy lotnisk.
W takim przypadku, poza mandatem jaki nałoży policja można się spodziewać znacznie poważniejszych konsekwencji.
Federalna Administracja Lotnictwa ma możliwość nałożenia na operatora drona nawet ponad 32.000$. Ale to nie wszystko. W wyniku procesu sądowego FAA może domagać się za taki nielegalny lot nawet kary w wysokości 250.000$ oraz / lub do 3 lat więzienia.
Zatem jak widzicie operator drona z Filadelfii wcale nie dostał najwyższej możliwej kary. I niestety z pewnością ktoś go bezmyślnością oraz wysokością zasądzonej kary jeszcze przebije.
Więcej informacji, w języku angielskim, o regulacjach dotyczących dronów możecie znaleźć na oficjalnej stronie FAA.