Kilka lat temu, przed wyjazdem z Flagstaff, przypadkowa Amerykanka zapytała nas dokąd się tego dnia wybieramy. Gdy powiedzieliśmy, że do Sedony odpowiedziała: będzie wam się podobało. Miała rację. Spodobało nam się i Sedona podoba się nam nadal. Planując kolejne wyprawy na pewno jeszcze tam wrócimy.
OAK CREEK VISTA DRODZE DO SEDONY
Podobnie jak inne atrakcyjne miejsca w Arizonie, także w Sedonie noclegi są znacznie droższe niż w budżetowym Flagstaff. A ponieważ odległość dzielącą te dwa miasteczka można pokonać w mniej niż godzinę to nie warto płacić dwukrotnie więcej za noclegi.
Pierwsza część trasy wiedzie przez gęste lasy. Mniej więcej w połowie drogi można zatrzymać się w punkcie widokowym Oak Creek Vista. Ale wyłącznie jadąc do Sedony, w drodze powrotnej ten punkt nie zrobi na was żadnego wrażenia.
HISTORIA SEDONY
Nazwy amerykańskich miasteczek często mają swoją, wyjątkową historię. W przypadku Sedony, nazwa tego miejsca jest dość przypadkowa.
Wszystko zaczęło się niemal 150 lat temu. W 1876 roku prawa do ziemi w tej okolicy uzyskał niejaki J.J. Thompson. Osadnik znalazł na miejscu opuszczone ogrody indiańskie i nazwał swoją posiadłość Indian Gardens Ranch.
Okolica poza nazwą rancza była praktycznie bezimienna. Miało się to niedługo zmienić za sprawią Abrahama Jamesa, człowieka z fantazją do nazewnictwa. To on nazwał większość znanych formacji skalnych wokół Sedony. To dzięki niemu na mapach widnieją Bell Rock, Steamboat Rock, Court Rock i Church Rock. Choć te dwie ostatnie zmieniły się potem w Courthouse Rock i Cathedral Rock.
Na przełomie XIX i XX wieku, w tej okolicy zamieszkiwało już kilkanaście rodzin, między innymi bracia Schnebly. Jeden z nich – T. C. Schnebly – był przedsiębiorczym młodzieńcem, który postanowił w osadzie utworzyć urząd pocztowy, jakiego brakowało mieszkańcom okolicy.
T.C. zaproponował by urząd pocztowy nosił nazwę Schnebly Station, później Red Rock Crossing, a w końcu Oak Creek Crossing. Jednak ówczesny poczmistrz generalny, zasiadający w Waszyngtonie, uważał, że nazwy placówek pocztowych powinny mieć jednowyrazowe nazwy.
Gdy bracia zastanawiali się jaką jednowyrazową nazwę wymyślić Ellsworth Schnebly zasugerował bratu by zaproponował nazwę pochodzącą od imienia żony brata, a ta nazywała się Sedona Schnebly. Nazwa została przyjęta przez poczmistrza i dziś nosi ją całe miasteczko.
Chapel of the Holy Cross
Obecnie Sedona jest takim miasteczkiem rozłożonym pośród malowniczych skał. Jeśli tylko trafi się na dobrą pogodę to widoki wokół będą zapierały dech w piersi.
Ale atrakcje Sedony to nie tylko widoki natury. Na jednym ze wzgórz nad Sedoną został wybudowany absolutnie wyjątkowy kościół, czy właściwie kaplica. Chapel of the Holy Cross dla miłośników architektury jest to miejscem absolutnie obowiązkowym.
Inspiracją dla pomysł na budowę tego kościoła był Empire State Building. Kapica początkowo miała powstać w… Budapeszcie. II wojna światowa pokrzyżowała jednak te plany i ostatecznie po wielu latach poszukiwań idealnym miejscem na budowę okazały się skały nad Sedoną.
Jak widać z zewnątrz, projekt jest absolutnie niesamowity, tak odległy od projektów kościołów, jakie widujemy w naszych miastach na co dzień. Watro się zatrzymać u stóp skał, na których stoi by zrobić zdjęcia z daleka.
Ale Chapel of the Holy Cross wewnątrz jest równie niesamowita jak widziana z daleka. Chrystus nad ołtarzem jest rozwieszony nie na samym krzyżu, jak to jest w większości kościołów, ale na drzewie wpisanym w architekturę kościoła.
CZERWONY ZACHÓD SŁOŃCA NAD SEDONĄ
Po zobaczeniu kaplicy warto wybrać się na krótki spacer po uliczkach osiedla położonego poniżej, znajdziecie tam imponujące kadry.
Jeśli będziecie mieli dość czasu by wybrać się kawałek poza miasteczko to polecam rozłożyć się gdzieś przy drodze na oglądanie zachodu słońca nad doliną. My zatrzymaliśmy się w miejscu o nazwie Lover’s Knoll (Pagórek Kochanków) i jest ponoć także ulubioną miejscówką na sesje ślubne. Ostatnie promienie słoneczne rozpalają czerwień skał, niemal tak samo jak w Red Rock Canyon.
Ponieważ mieliśmy dość blisko do hotelu to pozostaliśmy w pobliżu Sedony jeszcze po zmroku żeby nocą zrobić zdjęcia Drogi Mlecznej. Jednak w dolinie było bardzo dużo świateł, które tworzyły łunę nad ziemią.
MOJE REKOMENDACJE
Oak Creek Vista – można to potraktować jako przystanek na trasie, ale jeśli go pominiecie nic specjalnego nie stracicie.
Chapel of the Holy Cross – to moim zdaniem punkt obowiązkowy. Nie tylko dla miłośników architektury.
Lover’s Knoll – idealne miejsce by podziwiać zachód słońca, nawet jeśli nie fotografujecie, warto tam spędzić trochę czasu o zmierzchu.
Sedona, moje marzenie od lat 😉
Polecam, byłem tam już dwukrotnie i mam ochotę wrócić na dłużej, z wędrówką po tej niesamowitej okolicy.