Astrofotografia i w ogóle fotografowanie w nocy wymaga miejsc oddalonych od źródeł światła. Fotografowie chętnie jadą na odludzia, pustynie, gdzie powietrze jest czyste. Niestety dobre zdjęcia są uzależnione od warunków pogodowych. A od teraz będą zależne także od tego co będzie się działo za chwilę wokół Ziemi.
FOTOGRAFOWANIE NOCNEGO NIEBA
Spoglądając w centrach naszych miast w niebo można zobaczyć co najwyżej pojedyncze gwiazdy. Dlatego właśnie każdy, kto ma ochotę spróbować na serio fotografować nocne niebo musi się wybrać z dala od miejskich świateł. Czasem oznacza setki kilometrów. Największe miasta wysyłają w niebo ogromne łuny, zwłaszcza sodowego, światła.
Gdzie najlepiej pojechać? W takie miejsca gdzie w ogóle nie ma dużych miast, najlepiej pokazują to mapy zanieczyszczenia światłem.
Mapa ze strony www.lightpollutionmap.info pokazuje, że w Europie trzeba naprawdę daleko jechać by mieć szanse na takie czyste niebo do zdjęć. Praktycznie jedyne takie miejsca to nieco terenów w Szwecji i Finlandii oraz Islandia i przede wszystkim Grenlandia.
W Polsce co prawda istnieją takie miejsca jak Izerski Park Ciemnego Nieba, ale każdy kto w nim był widział łuny świateł z każdej strony. A na dodatek „biegające” po niebie szperacze reklamujące podaj dyskotekę w Harrachovie.
Główne zdjęcie tego posta jest zrobione właśnie zimą w tym parku. Widać na nim bardzo silną łunę u dołu i dość słabo widoczną Drogę Mleczną. Natomiast na zdjęciu poniżej ta sama Droga Mleczna nad pustynną Arizoną. Jest różnica, prawda?
W Polsce relatywnie najbardziej wolne od zanieczyszczeń niebo można znaleźć w Bieszczadach, na granicy polsko-rosyjskiej czy w części Puszczy Noteckiej.
ASTROFOTOGRAFIA VS. SPACE X
Niestety wkrótce nawet idealnie ciemne niebo nie będzie gwarancją dobrych zdjęć nocnego nieba. Amerykańska firma Space X rozpoczęła wysyłanie na orbitę okołoziemską tysięcy satelitów komunikacyjnych.
Należą one do programu Starlink, który ma docelowo dostarczać internet do każdego miejsca na Ziemi, nawet tam gdzie nie ma żadnej infrastruktury.
A dlaczego to problem możecie się przekonać na filmie poniżej. Widać na nim przelatujący na nocnym niebie „pociąg” satelitów Elona Muska. Zwróćcie uwagę jak duża jest różnica w jasności pomiędzy gwiazdami, które widać w kadrze, a satelitami.
Na filmie przelatywało ich ponoć 60. Wyobraźcie sobie jak to będzie wyglądało gdy jednocześnie przez niebo poleci ich kilka tysięcy?
Problem będą mieli zarówno fotografowie pragnący zrobić zdjęcia nieba, zwłaszcza startraile. Ale tysiące satelitów będą także problemem dla astronomów i obserwatorów nieba.
Na tego typu zdjęciach pojawią się dodatkowe linie, w różnych kierunkach.
Tak naprawdę jedyna nadzieja w programistach Adobe, którzy być może wprowadzą do programu nową opcję, pozwalające usuwać ze zdjęć niechciane linie tworzone przez satelity.
W każdym razie po roku 2027, kiedy ma być wystrzelone łącznie niemal 12.000 nowych satelitów, nocne niebo nie będzie już nigdy takie jak choćby jeszcze teraz. Spieszcie się ze zdjęciami.
Najczarniejsze niebo jakie widziałem na własne oczy to zimowe niebo na Islandii – można nawet przełknąć brak zorzy polarnej gdy niebo jest usłane gwiazdami od samego horyzontu 🙂